Chodzynie z koniym w ostatki w Niedzicy
Na Spiszu ostatnie trzy dni karnawału nazywane są ostatkami. Kiedyś całe rodziny, sąsiedzi odwiedzali się nawzajem, przynosili ze sobą pączki, zwane tu pankuskami, drożdżowe placki i wódkę. W karczmie muzyka grała od niedzieli do wtorku.
Do dnia dzisiejszego w tradycji mieszkańców Niedzicy praktykowany jest zwyczaj chodzenia z koniym. Odbywa się on w poniedziałek przed środą popielcową. Wcześniej młodzieńcy przygotowują z odpowiedniego materiału kukłę konia. W poniedziałek przebierają się za Cyganki, a na twarz nakładają odpowiednią warstwę sadzy zmieszaną z tłuszczem. Gromada młodych wraz z koniem, jeźdźcem i muzykantem odwiedzają mieszkańców Niedzicy. Przebrane za Cyganki osoby są chętne do psot, zabierają różne rzeczy, które później właściciel musi za pieniądze wykupić. Natomiast każda osoba napotkana przez chodzących z koniem zostaje symbolicznie pobrudzona czarną sadzą po twarzy.
Sięgając do tradycji, ważnym momentem odwiedzin było wykonanie przez „konia” tańca na oborze (podwórku). Wierzono, że przyniesie to urodzaj w plonach. W trakcie tańca konia, Cyganki zachwalając jego walory, prowadziły o niego targ z gospodarzem. W końcu zgadzał się on na jego zakup i tym samym wypłacał pieniądze poganiaczom. Jeśli gazda ociągał się z zapłatą, wówczas Cyganki zabierały najprzeróżniejsze rzeczy z podwórka. Odzyskanie swojej własności przysparzało nie lada trudności, trzeba było je wykupić, często za znacznie wyższą cenę, niż ich rzeczywista wartość. Kiedy kawalerzy obeszli całą wieś, organizowali dla mieszkańców zabawę taneczną.
Dziś w zwyczaju nastąpiło sporo zmian, wraz z chłopakami są obecne dziewczyny, które pełnią rolę przebranych Cyganek. O tańcu konia na podwórku mniej się już pamięta, natomiast nie ulega fakt, że we wsi dzień przepełniony jest radością i psotliwością Cyganek. Tego dnia wiele osób ma zbrudzoną twarz lub ubranie. Chodzący z koniem nie organizują też zabawy tanecznej. Jednak zebrane datki często są przekazywane na cele charytatywne lub na potrzeby lokalnej społeczności Niedzicy. Także i tego roku, ostatki zostały zakończone zgodnie z tradycją – młodzi odwiedzili z koniem mieszkańców Niedzicy.
Elżbieta Łukuś